niedziela, 27 listopada 2011

"Piesek Przydrożny" - Czesław Miłosz

Czesław Miłosz to jeden najwybitniejszych pisarzy polskiej literatury. Świadczy o tym nie tylko Nagroda Nobla, ale uznanie, które zyskał na całym świecie. Wydawnictwo Znak wraz z Wydawnictwem Literackim podjęło się wydania bogatej twórczości autora jako Dzieła zebrane.

Jedna z książek tego cyklu to „Piesek Przydrożny”. Została ona podzielona na dwie części. Pierwsza to krótkie rozmyślania, refleksje, czasem wiersze. Druga zatytułowana „Tematy od odstąpienia” to trochę dłuższe opowiastki, historie i poetyckie eseje poruszające wiele istotnych kwestii naszego życia. Często zdarzało mi się czuć, jakbym przenosiła się w okres romantyzmu, baroku... Z tych właśnie czasów pochodzą historie, której najwidoczniej zafascynowały Miłosza. Jednak najczęściej porusza temat religii. Mimo swojej głębokiej wiary, krytycznie podchodzi do wielu kwestii związanych z Kościołem Katolickim. Poeta piętnuje zanik wartości i brak moralności. Nie omija tematu wątpliwości trapiących wielu ludzi. Rozważa intelektualne rozterki, ale także przytacza zabawne anegdoty. Niektóre teksty, choć krótkie, wprawiają czytelnika w zakłopotanie i niełatwo przejść obok nich obojętnie. Z drugiej strony, znajdziemy w zbiorze historie podnoszące na duchu.

Wszystkie utworu zawierają w sobie ducha człowieka, który był nie tylko wielkim patriotą, ale także obywatelem świata. Czesław Miłosz potrafił w niesamowity sposób wpleść oba te atuty w swoje dzieła. Pielęgnując miłość do ojczyzny potrafił krytykować jej mieszkańców. Jego prace stawiają opór konsumpcjonizmowi, choć popierają rozwój. Tylko prawdziwy artysta potrafi utrzymać w harmonii przeciwne sobie emocje.

„Wiele wynika z dialektyki wyższy – niższy. Poeta pisze dla równego sobie, niejako rozdwajając się na autora i czytelnika albo słuchacza, a ten jest idealny, to znaczy ma wiedzieć i rozumieć tyle, co sam autor.”


Wiele tu rozmyślań na temat sensu sztuki i jej roli w naszym życiu. Na każdej stronie obcujemy z doświadczeniem i wiedzą autora. Dowiadujemy się czym jest dla niego Hollywood, polska poezja i niezależność twórcy. Rzadko kiedy spotykamy się z tak rozlegle przemyślanymi aspektami naszego życia. Zadajmy, więc sobie pytanie: czy rozumiemy wystarczająco dużo, by dorównać Miłoszowi w roli czytelników?

Nie oznacza to, że musimy się zgadzać z poetą w każdej kwestii. Ja sama często denerwowałam się w trakcie lektury, bo moje zdanie było odmienne. Ale właśnie w tym tkwi sekret. Nie musimy się zgadzać z każdym pojedynczym słowem. Ważne by skłoniły nas one do refleksji, a do tego właśnie dąży twórczość Miłosza.

„Piesek przydrożny” to idealna lektura na spokojny, pełen refleksji wieczór. Nie pochłaniajmy go jak kolejne czytadło, ale powoli rozsmakowujmy się w każdym utworze. Szczególnie polecam sięgnięcie po tę książkę pod ciepłą pierzyną i „losowanie” któregoś z pięknych utworów.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu ZNAK.


wtorek, 22 listopada 2011

"Świadek" - Balla

Zdarzają się powieści, które nami wstrząsają. Pozostawiają nas w kawałkach nie troszcząc się o to, czy będziemy w stanie poradzić sobie z tym, co w nas zakorzenią. Właśnie do takich utworów należy zbiór opowiadań pt. „Świadek” autorstwa słowackiego poety Vladímira Balli. To okrutne i bezkompromisowe zderzenie wyobrażeń czytelnika z rzeczywistością poniekąd kreowaną przez samego twórcę. Po lekturze, jego zamierzenia wydają się oczywiste – za wszelką cenę skłonić do refleksji odkrywających mroczne przestrzenie literackie.

Mistrzostwo. Właśnie takim słowem należy określić to, w jaki sposób artysta odnosi się do swojego dzieła. Droga przez jego opowiadania była dla mnie bardzo mocnym bodźcem do refleksji. Nie oczekujmy pięknych historii o miłości z happy endem, bo gorzko się rozczarujemy. Decydując się na przeprawę ze „Świadkiem” poddajemy próbie samych siebie, a przede wszystkim nasze wyobrażenie o świecie. Poznamy perypetie ludzi innych, a jednocześnie bardzo do nas podobnych. Odkryjemy absurdalne sytuacje, pełne czarnego humoru i sarkazmu, które pozostawią w nas niesmak. Ale szczerze przyznam – właśnie to jest najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w tym zbiorze.

Egzystencjonalizm to fala, na której unoszą się niemalże wszystkie opowiadania. Przemijanie, śmierć, obojętność, „dziwność”. Kurtuazyjność życia przebija się na każdej stronie. Wyraźne są wpływy takich autorów jak Franz Kafka. Oryginalna budowa zdań wprawia w zakłopotanie. Nie można ani na chwilę pozwolić myślom uciec, bo w przeciągu zaledwie kilku linijek cała historia może diametralnie ulec zmianie. Po chwili rzeczywistość przeistacza się w surrealny świat, z którego nie znajdziemy ucieczki.

Jego proza porusza również tematy związane z przeszłością, rodziną, naszymi błędami. Pokazuje nam bezlitosne społeczeństwo. Nie daje nam gotowych rozwiązać na problemy świata, ale uświadamia, jak wiele istnieje rzeczy, które tylko z pozoru wydają się być bez skazy.
„A ty już nie masz wątpliwości, że ten problematyczny żywot, który wiodłeś dotychczas źle, i nadal wiedziesz – a on traktuje ciebie podobnie – żyłeś i nadal żyjesz na cudzy rachunek, spełniając w ten sposób czyjeś tajemnicze zamiary.”
Szczególnie przypadła mi do gustu słowiańskość utworów. Nie są to opowiastki na poprawę humoru, ale ciężkie przeżycia, które mogą wiele wnieść w nasze istnienie. Wystarczy jeden utwór, by mieć problemy ze snem. Być może nie każdy o tym marzy, ale z pewnością nie jest to nic negatywnego, a wręcz przeciwnie. Po lekturze poczułam, że wiele z opowiadań na długi czas pozostanie w mojej podświadomości. Odcisnęły one na mnie piętno, które być może kiedyś przed czymś mnie uchroni. Taką właśnie rolę literatury chciałabym widzieć w moim malutkim istnieniu.

Gorąco zachęcam do sięgnięcia po zbiór opowiadań „Świadek” autorstwa Balli. Nie musimy całej zawartości „połykać” w ciągu kilku dni, ale powoli dozować i odczuć skutki prawdziwej i pięknej twórczości. Szczególnie polecam zwolennikom czarnego humoru, którego specyfika sięga głęboko w naszą podświadomość.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Biuro Literackie.


wtorek, 15 listopada 2011

"Traktat o szczęściu" - Jean d’Ormesson



            Szczęście. Czy można je zdefiniować? Określić jego granice? Sięgając po „Traktat o szczęściu” nie oczekujmy odpowiedzi na te pytania. Oczekujmy czegoś więcej. Jean d’Ormesson podjął się bardzo trudnego zadania, któremu z łatwością podołał. Napisał powieść, która miała być jego osobistym katharsis. Jak się okazuje, może nim być także dla każdego z nas - czytelników.
            Już na początku należy zaznaczyć, że autor jest nie tylko pisarzem, ale przede wszystkim filozofem, którego ojczyzną jest Francja, gdzie jego dzieło odniosło ogromny sukces. Bestseller ten nie jest poradnikiem wypełnionym radami typu: jak odnieść sukces, czy jak czuć się szczęśliwym. Nie znajdziemy tam złotego środka, a coś, co może nam pomóc go odszukać we własnym wnętrzu.
            Powieść ta jest podzielona na trzy główne części. W pierwszej z nich wędrujemy na przemian „nicią Ariadny” oraz „marzeniem Starca”. Oba wątki zostały połączone w wyjątkowy sposób tworząc niejako dialog pomiędzy człowiekiem, a siłą wyższą. Dodatkowo poznajemy historię rozwoju nauki, filozofii oraz sztuki z okresu starożytności. Powoli uświadamiamy sobie nie tylko geniusz ludzkości, ale także podświadomie zaczynamy odnosić fakty do swojego istnienia. Każdy z nas z pewnością odbierze wiele kwestii bardzo indywidualnie, ale najistotniejszym jest fakt, że żaden podrozdział nie pozostawia nas obojętnymi.
            Szczególnie wiele uwagi autor poświęca pojęciu czasu. Tego co było, tego co jest i będzie. Wszystkie te myśli bardzo trudno skondensować do jednego akapitu recenzji. Aby je naprawdę przeżyć musimy podążać za naszym przewodnikiem, kroczyć jego drogą. Dopiero pod koniec uświadomimy sobie, jak ogromny wpływ mają na nasze życie czynniki, o których na co dzień zapominamy. Czas, przestrzeń, początek, koniec, wymiary, śmierć...
            Druga i trzecia część powieści to przemyślenia autora. Dużo tu teorii fizyki, chemii, astronomii. Ale nie bójmy się! Wszystko zostało „podane” w bardzo przystępny i czytelny sposób. Nie przypomina to szkolnego podręcznika, ale ciekawą podróż w głąb ludzkości. Zakończenie to droga ku krańcom życia, tajemnicy śmierci. Sam przewodnik jej nie poznał i waha się pomiędzy rozmaitymi teoriami naukowców, teologów, ale także zwykłych ludzi.
Ta powieść doskonale uświadamia nam jak wiele już wiemy, a jednocześnie jak wiele jest wciąż do zrozumienia. Tu przytoczę piękny cytat:
„[...]W rzeczywistości wiemy prawie wszystko. Z wyjątkiem tego, co najważniejsze. Siedmioletnie dziecko wie dziś więcej o otaczającym go wszechświecie i o swoim ciele, niż wiedzieli Arystoteles i Kartezjusz. Lecz wszyscy laureaci Nagrody Nobla razem wzięci nie wiedzą więcej o przemijaniu czasu, o śmierci, o sensie wszechświata, o przeznaczeniu ludzkim, o możliwym lub niemożliwym innym życiu niż jakiś dzieciak z Ur czy z Teb, z Miletu czy Elei bądź Aten Peryklesa.”
            Co każdy z nas może z tego utworu zaczerpnąć? Na pewno dużo inspiracji do działania. Wydaje mi się, że tu tkwi sedno szczęścia, które daje nam „Traktat o szczęściu”. Oczywiście nasz światopogląd znacznie wpłynie na odbiór przekazywanych tu myśli, ale zawsze powinien on być pozytywny. Droga, którą wyznacza nam autor to nic innego, jak uświadomienie sobie spraw bardzo nam bliskich, a jednocześnie bardzo odległych w codziennym życiu. Właśnie ta świadomość może dać nam siłę do walki o naszą przyszłość, ale przede wszystkim i teraźniejszość.
            Powieść ta nie należy do gatunku utworów, o których szybko się zapomina. Wiele myśli na długo zostanie w naszych umysłach i być może sprawi, że czasem zatrzymamy się i zadamy sobie pytanie: „Czy jestem naprawdę szczęśliwy/a?”. Tego przynajmniej każdemu bym życzyła.
Na zakończenie dodam tylko pochwałę dla Wydawnictwa ZNAK. Piękna i oryginalna oprawa powieści bardzo pozytywnie wpływa na jej odbiór. Dzięki przemyślanej grafice droga do szczęścia staje się jeszcze ciekawsza i przyjemniejsza.

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu ZNAK.

sobota, 12 listopada 2011

"Niewyznane Grzechy Siostry Juany" - Kyra Galvan

Choć siostra Juana Inés de la Cruz nie jest w naszym kraju postacią dobrze znaną, powieść meksykańskiej autorki ”Niewyznane Grzechy Siostry Juany” to pozycja, na którą naprawdę warto zwrócić uwagę. Ukazała się ona w naszych księgarniach dzięki staraniom Domu Wydawniczemu Mała Kurka. Jest to historia składająca się zarówno z faktów, jak i fikcji, która z pewnością zafascynowała twórców wydawnictwa, a teraz może oczarować czytelników.
 
 
W trakcie czytania powieści wahamy się pomiędzy dwoma światami: czasami współczesnymi, a przeszłością, do której przenosi nas młoda studentka. Laura Ulloa podczas badań w archiwum odkrywa przez przypadek (lub przeznaczenie) dzienniki pochodzące z siedemnastowiecznej rzeczywistości. Poznajemy ją poprzez spisane manuskrypty siostry Isabel Maríi de San José – siostrzenicy Sor Juany. Jej wspomnienia ujawniają nieznane dotąd fakty z życia wielkiej poetki, uzdolnionej artystki, oskarżanej o brak dyscypliny zakonnicy. Im bardziej bohaterki pozwalają nam zagłębić się w ich opowieści, tym mocniej więzi pomiędzy nimi zacieśniają się, a wręcz stają się od siebie zależne. Kobiety prowadzą między sobą wyjątkowy dialog. Jednak wpływ może mieć on już tylko na życie młodej, meksykańskiej badaczki.
 
 
Czym jest dla kobiety wolność i czym była kilkaset lat temu? Ilu wolnej przestrzeni potrzebujemy by oddychać? By żyć podejmują własne decyzje. Niezależnie od tego czy będą one dobre czy złe. Ta powieść odkrywa przed czytelnikiem wstydliwe fakty z historii Kościoła, o których rzadko kiedy można usłyszeć. Ujawnia pozycję kobiety w klasztornych murach. Czy powołanie zawsze było główną przyczyną wstąpienia w społeczność sióstr zakonnych? Jak wyglądało ich życie w odosobnieniu?

„[...]Od niegodnego ojca niczego nigdy nie otrzymałam, dlatego, Belillo pierwej musi pojawić się pragnienie rodziców, by kochać swoje latorośle i troszczyć się o nie, a gdy tego braknie, żaden kwiat nie może rozkwitać, jak Bóg przykazał”, zakończyła.”

Prócz fascynującego wątku życia Sor Juany w powieści pojawiają się wydarzenia, które mogą na zawsze zmienić rzeczywistość Laury. W jej związku ze starszym od niej mężczyzną pojawi się ktoś trzeci. Miejsce tej „dodatkowej” osoby będzie zajmować kilka postaci. Czy któreś z nich zostanie tam na stałe i jakie będę tego skutki? Nie chcę zdradzać zbyt wiele szczegółów, ale mogę zapewnić, że niektóre wydarzenia mogą okazać się zaskakujące.

„[...]Ogarnął ją niepokój o przyszłość i znowu poczuła mdłości. Przyszło jej na myśl zdanie z długiego wiersza Rosario Castellanos: „kobieta jest tą, która trwa; gałęzią wierzby płaczącą na brzegach wszystkich rzek”. Mężczyźni są wolni jak wiatr.”
Kyra Galván podzieliła swoje dzieło na „Rękopisy”. Sposób ten pozwala czytelnikowi w pełni doświadczyć obie historie. Dodatkowym atutem jest język pisarki. Lekki, ale idealnie komponujący się z tym, co odnajdziemy w tekstach dawnych dzienników. Ważną rolę odgrywa narodowość autorki, której ojczyzną jest Meksyk. Z pewnością Sor Juana była dla niej postacią znaną od lat, z której twórczością niejednokrotnie się spotkała. Czyni to lekturę powieści wiarygodną i wciągającą.
 
 
Na zakończenie pozostało mi tylko szczerze polecić „Niewyznane Grzechy Siostry Juany” na mroźne zimowe wieczory. Wielu czytelników sięgnie z pewnością także po twórczość, którą pozostawiła nam Sor Juana. Jej piękne sonety przeniosą nas w odległy wymiar, którym był jej wyjątkowy żywot.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mała Kurka.


czwartek, 10 listopada 2011

KONKURS!

Oto pierwszy konkurs, w którym możecie wziąć udział na moim blogu! Serdecznie zapraszam!

Do wygrania (oczywiście) książka Wydawnictwa ZNAK "Traktat o szczęściu" (autor: Jean D'ormesson).

"Dokąd zmierzamy? Któż to wie? Po mnie będzie... Co będzie? Coś innego. Coś inngego, co jeszcze nie istnieje i co nazywamy przyszłością. Coś odmiennego od nas, i to nawet bardzo odmiennego, a równocześnie podobnego. Rzecz inna, a jednak ta sama. I śmierć."

Ta książka nie jest poradnikiem z gotowymi receptami na odnalezienie szczęścia To coś znacznie więcej. To zbiór wyjątkowych tekstów, które być może odmienią Twoje życie, wskażą Twoją własną drogę.

Co musisz zrobić?

Aby wygrać książkę "Traktat o szczęściu" odpowiedz na pytanie:

Czym jest dla mnie szczęście?

Odpowiedzi przysyłajcie na adres: bucko815@yahoo.com do 24 listopada.

Najciekawsza odpowiedź zostanie nagrodzona najnowszą pozycją Wydawnictwa ZNAK.

http://www.znak.com.pl/


sobota, 5 listopada 2011

"Siostrzyca" - John Harding

Powieść „Siostrzyca” autorstwa Johna Hardinga to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Z każdą kolejną stroną historia wciągała mnie coraz bardziej, aż nie mogłam się od niej oderwać. Przyczyn było wiele, ale zacznijmy od początku.

Główna bohaterka to dwunastoletnia dziewczynka o imieniu Florence. Wraz ze swoim przyrodnim bratem Gilesem mieszkają w Blithe House. Akcja rozgrywa się w czasach, gdy jedynym zajęciem, którym mogą zajmować się dziewczynki jest nauka obowiązków gospodyni domowej. Po śmierci rodziców opiekę nad rodzeństwem przejmuje tajemniczy wuj. Nigdy osobiście go nie poznali, a jego działania sprowadzają się do wynajęcia odpowiedniej służby, która zastępuje dzieciom zarówna matkę, jak i ojca. Mimo braku możliwości podjęcia edukacji ciekawość dziewczynki zwyciężą. Florence wykrada się do opuszczonej biblioteki, gdzie samodzielnie uczy się czytać. Świat literatury pochłania ją do tego stopnia, że wymyśla swój własny, wyjątkowy język. Problemy w jej życiu zaczynają się, gdy wraz z nią i jej bratem zamieszkują kolejno dwie guwernantki. Pierwsza z nich traci życie w dość zagadkowych okolicznościach, o których nasza główna bohaterka nie chce za wiele mówić. Druga, panna Taylor, przybywa w celu kontynuacji nauczania młodego chłopca, lecz Florence podejrzewa, że nie jest to jej jedynym zamiarem. Czy seria tajemniczych zdarzeń doprowadzi dziewczynkę do punktu, w którym będzie musiała posunąć się do ostateczności? Jak uda jej się wydostać z rzeczywistości, gdzie nikt nie rozumie jej działań i motywów? Czy znajdzie się choć jedna osoba, która pomoże zagubionej osóbce, czy będzie zdana na samą siebie?

John Harding opowiada nam historię pełną tajemnic i niewyjaśnionych zdarzeń językiem głównej bohaterki. Dzięki narracji pierwszoosobowe zostajemy wciągnięci w jej wyjątkowy świat, ukształtowany przez najważniejszych autorów literatury gotyckiej. Dzięki temu samą „Siostrzycę” można zakwalifikować do tego rodzaju. Tutaj chciałabym wspomnieć o tłumaczeniu pani Karoliny Zaremby, które na najwyższym poziomie nadało powieści oryginalny charakter. Idealnie dobrane neologizmy nie przeszkadzają, a uatrakcyjniają lekturę. Dodatkowo autorowi udało się w bardzo ciekawy sposób nakreślić sylwetki bohaterów. Miałam wrażenie, jakbym z nimi obcowała, choć tkwiło w nich tak wiele zagadek. Jednak najważniejsze jest zakończenie. Czytelnik zostaje tak wciągnięty w intrygę, że odkładając książkę na półkę długo zastanawiałam się, czy przypadkiem nie zostałam w pewnych kwestiach zmanipulowana przez dziewczęcą wyobraźnię Florence.

Powieść „Siostrzyca” to książka, która naprawdę wciąga. Raz poznawszy główną bohaterkę, nie będziemy mogli oprzeć się jej historii.

Tytuł oryginalny: Florence and Giles
Autor: Harding John
Wydawca: Dom Wydawniczy Mała Kurka
Numer wydania: I
Data premiery: 2011-10-20
Za możliwość przeczytania „Siostrzycy” bardzo dziękuję Wydawnictwu Mała Kurka.

środa, 2 listopada 2011

"I że cię nie opuszczę... Czyli love story" - Elizabeth Gilbert

Po książkę autorstwa Elisabeth Gilbert pt. „I że cię nie opuszczę... czyli love story” bardzo chętnie. Przyczyną był fakt, iż jest ona kontynuacją dobrze już znanej powieści „Jedz, módl się, kochaj”. Osobiście nie jestem fanką prozy kobiecej, jednak w utworach tej autorki jest coś więcej niż kolejna miłosna opowiastka.

Szczerze podziwiam Elisabeth Gilbert za podjęcie kwestii małżeństwa. Z pozoru temat może wydawać się banalny, jednak tak nie jest. Na podstawie swoich życiowych przeżyć pisarka przeprowadza nas przez historię swojego życia, tym ciekawe i wręcz zadziwiające niuanse związane ze zmianą stanu cywilnego. Pokazuje to wszystko nie tylko ze swojej perspektywy, ale z punktu widzenia wielu innych kobiet i mężczyzn. Omawia niemal każdą cząstkę tego skomplikowanego zjawiska na wiele wartościowych i popartych badaniami, lub po prostu życiem, sposobów. Szczególnie interesujące jest tu ukazanie stosunku do małżeństwa w różnych kulturach. Jak sama pisze: „Poszukiwanie szczęścia jest znakiem firmowym mojej kultury”.

Powieść ta daje czytelnikowi możliwość porównania swojego światopoglądu, z tym zupełnie dla nas obcym, (często niesłusznie używamy określenia „dzikim”). Na kartach tej powieści możemy znaleźć wartości, które być może wydadzą się nam naprawdę dziwne i „nieludzkie”. Zobaczymy życie, które będzie dla nas czymś, na co nigdy byśmy się nie zdecydowali. Być może nabierzemy choć odrobinę pokory i uświadomimy sobie, ile zawdzięczmy ludziom, którym udało się coś zmienić. Na przestrzeni wieków małżeństwo ewoluowało do dzisiejszego modelu. Czy zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jak ogromny skok w postrzeganiu roli partnerów w związku nastąpił na przestrzeni zaledwie pięćdziesięciu ostatnich lat? Uważam, że warto sięgnąć po tę lekturę z prostej przyczyny. By odpowiedzieć sobie na kilka istotnych pytań, które dotyczą przecież naszego życia. Nie jest to literatura fachowa, lecz z pewnością w pewien sposób spełnia jej funkcje. Dzięki niej odkryjemy, jak wiele aspektów otaczającego nas świata, wciąż może spowodować, że sami we własnym sumieniu nie będziemy potrafili powiedzieć sobie, czego chcemy i jakie są nasze oczekiwania.

Powieść Elisabeth Gilbert to z jednej strony przyjemna opowieść związku dwojga ludzi z niezbyt udaną przeszłością, którzy wkraczają w nowy etap życia. Jednak z drugiej strony jest to niemalże rozprawa opisująca małżeństwo i jego następstwa. Jest to nie tylko książka warta przeczytania dla narzeczonych, ale dla każdego, kto choć raz zastanawiał się nad sensem wiązania dwójki ludzi więzłem małżeńskim.


Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy
Numer wydania: I
Data premiery: 2010-05-19
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Ilość stron: 352
Tłumaczenie: Jabłońska-Majchrzak Marta