środa, 28 grudnia 2011

„Jak napisać scenariusz filmowy - Robin U. Russin oraz William Missouri Downs

 
Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, która została wydana trzy lata temu. Jest jednak jedną z najważniejszych w mojej biblioteczce. Mam na myśli „Jak napisać scenariusz filmowy” Robina U. Russin’a oraz Williama Missouri Downs’a – dwóch amerykańskich scenarzystów. Wspólnie stworzyli biblię dla każdego, komu marzy się napisanie własnego scenariusza. Ich wspólna praca zaowocowała jedną z niewielu pozycji poświęconych tejże tematyce i co najważniejsze jest dostępna na polskim rynku.

Dla wielu proces pisania scenariusza wydaje się być o wiele prostszy od tworzenia opowiadania. Jednak ta książka udowadnia, jak wiele tajników warsztatu musimy zgłębić, aby świadomie zasiąść do tego zadania. Znajdziemy w niej wiedzę od podstaw po końcową redakcję i poszukiwanie własnego agenta. Krok po kroku poznamy proces powstawania fabuły, ale także czysto techniczne wskazówki, bez których nasz scenariusz nie nabierze odpowiedniej formy.

„Jak napisać scenariusz filmowy” oparta została na wielu przykładach współczesnych produkcji kinowych. Dzięki temu bardzo łatwo zrozumieć i zapamiętać wiele przydatnych wskazówek. Książka została podzielona na pięć części. Każda z nich zawiera bardzo ważne informacje, bez których nasza praca może poważnie kuleć. Jeśli ktoś z nas poważnie myśli o podjęciu się stworzenia scenariusza, musi mieć świadomość, że bez odpowiedniej formy nasza praca będzie niewiele warta. Musimy przyjąć pewne normy, które zostały przyjęte w przemyśle filmowym. Dzięki tej pozycji każdy z nas może spróbować swoich sił, a kto wie? Może uda mu się wyczarować coś wartego ekranizacji.

Jednak nie tylko o strukturze samego tekstu piszą dla nas autorzy. Ogromną wartością są uwagi na temat fabuły, kreowania postaci czy konfliktów. Dzięki tej książce nasze didaskalia nie będą długimi, męczącymi opisami krajobrazów, ale przydatnymi wskazówkami dla twórców obrazu. To samo tyczy się historii. Poznamy określone szablony, dzięki którym nasza fabuła okaże się interesująca dla widza, co jest kluczem do sukcesu. Odkrywając te standardy już nigdy nie obejrzymy filmu w ten sam sposób. Dostrzeżemy bowiem o wiele więcej i odkryjemy wiele niuansów przeznaczonych jedynie dla „wtajemniczonych”.

Jednak ta książka okaże się wartościowa nie tylko dla osób zainteresowanych napisaniem  scenariusza, ale również dla każdego prawdziwego kinomana. Wchodząc w rolę scenarzysty oglądanie filmów stanie się dla nas jeszcze większą przyjemnością. Zasiadając przed srebrnym ekranem poczujemy się w pełni przygotowani do odkrywania tajemnic mistrzów kina.


Robin U. Russin oraz William Missouri Downs to prawdziwi znawcy sztuki filmowej. Dzięki ich wiedzy z odrobiną chęci i talentu już dziś możemy zasiąść przed klawiaturą. Jako zapalona miłośniczka kina postanowiłam rozpocząć swoją przygodę ze scenopisarstwem. Dzięki tej książce każdy może zrobić to samo, do czego zachęcam wszystkich pasjonatów dziesiątej muzy.

Książka została wydana przed Wydawnictwo MARZEC:

wtorek, 27 grudnia 2011

"Jak szybko opanować język obcy - wybierz metodę najlepszą dla siebie" - Anna Szyszkowska-Butryn


Oto kolejna propozycja dla każdego, kogo marzeniem jest opanowanie języka obcego. Tym razem jest to nowość wydawnictwa Samo Sedno „Jak szybko opanować język obcy - wybierz metodę najlepszą dla siebie” Anny Szyszkowskiej-Butryn. Jeśli ktokolwiek z was nie wierzy w swoje możliwości lub jest święcie przekonany o tak zwanym braku „talentu do przyswajania języków obcych” natychmiast powinien sięgnąć po tę pozycję.

Poradnik ten to wielki zbiór przeróżnych metod nauki słownictwa, gramatyki, czytania ze zrozumieniem, pisania... Wszystko to oparte na typach inteligencji, które posiada każdy z nas. Na samym początku znajdziemy obszerny test, dzięki któremu poznamy charakterystykę pracy naszego mózgu. Może posiadamy zdolności, z których wcześniej nie korzystaliśmy w trakcie nauki? Poznawszy bliżej samych siebie możemy szybciutko wybrać metody, które sprawią, że przyswajanie setek słówek nie będzie nudnym, zniechęcającym nas „kuciem na blachę”. Bo przecież chodzi o to by drugi język sprawiał nam przyjemność. Nieważne bowiem czy język obcy jest nam potrzebny do zwiększenia kompetencji zawodowych czy czytania w oryginale filozoficznych traktatów. Ważne, że naprawdę chcemy sprawnie władać obcym językiem lub by po prostu przestał on być nam obcy.

Książka w ciekawej formie przedstawia nam wiele przydatnych strategii. Sama przed przeczytaniem poradnika byłam pewna, że znam ich już wiele i nic mnie nie zaskoczy. Tymczasem było zupełnie inaczej. Odkryłam wiele nowych, przydatnych sposobów na przyjemną naukę. Każdy z nich został pokrótce omówiony oraz opatrzony komentarzem osób uczących się. Autorka często przytacza także polecenia dla nas. W każdej chwili możemy złapać kartkę i wypróbować daną metodę. Przykładowe rozwiązania prezentowane są na przeróżnych językach, co zachęca do ich odkrywania. Być może ta książka będzie powodem, dla którego zaczniemy naukę hiszpańskiego lub włoskiego?

Wielkim plusem są szablony załączone w ostatnim rozdziale. Dzięki nim od razu możemy wprowadzić w swój tok nauczania coś nowego. Sama nie mogłam się oprzeć i wypróbowałam kilka z nich. Stanowią doskonałe urozmaicenie często nudnych poleceń. Co ważne wiele z nowości rozwija nie tylko lewą półkulę, ale także prawą. To bardzo ważne, by w procesie nauki korzystać z naszej kreatywności. Do przyswajania regułek i słownictwa warto zaangażować twórcze myślenie. Dzięki temu żmudna nauka stanie się zabawą. Świetnym przykładem są dzieci. Nie każemy rozwiązywać im dziesiątek przykładów na użycie czasów, ale śpiewamy z nimi piosenki i na podstawie kolorowych rysunków bawimy w skojarzenia. W każdym z nas jest trochę dziecka, więc dlaczego nie wykorzystamy tego do uprzyjemnienia poznawania nowego języka?

Autorka jest absolwentką anglistyki i kulturoznawstwa. Jej doświadczenie pozwoliło stworzyć poradnik dla każdej grupy wiekowej i na różnym poziomie. Nieważne, w którym momencie naszej podróży jesteśmy. Najważniejsze są chęci i marzenia.

Ta książka to prawdziwy skarb dla każdego, kto nie chce nudzić się podczas nauki i jest gotowy na prawdziwy sukces, który może osiągnąć dzięki sprawdzonym metodom.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu EDGARD.


niedziela, 25 grudnia 2011

„Superskuteczne strategie opanowania języków obcych” - Ewa Zaremba

Czy kiedykolwiek czuliście, że nie dacie rady? Że nauka Was przerasta? Nie kieruję tych pytań jedynie do „typowych” uczniów, ale do każdego kto kiedykolwiek próbował okiełznać pewną umiejętność. Jedną z najbardziej pożądanych w dzisiejszych czasach jest oczywiście znajomość języków obcych. Zewsząd otaczają nas kolorowe reklamy i banery szkół językowych. Możemy wybierać z szerokiej gamy ofert obiecujących nam, że w przeciągu tygodnia opanujemy interesujący nas język. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z możliwości naszego mózgu. Może warto to zmienić?

Dziś proponuję książkę, a właściwie poradnik wydawnictwa SENSUS „Superskuteczne strategie opanowania języków obcych”. Wiem, brzmi jak kolejna pusta obietnica, ale nie tym razem! Autorka, Ewa Zaremba, to osoba, której można zaufać. Po lekturze tej pozycji jestem pewna, że jest specjalistką w swoim fachu. Magister filologii angielskiej, ale także trenerka NLP oraz certyfikowana Life Coach. W swojej książce wtajemnicza nas krok po kroku w obszary wiedzy, bez której trudno zmobilizować się nam do nauki.

Struktura poradnika to trening zapracowanej żony i matki, która spotyka swoją dawną znajomą. Ta zmieniła się nie do poznania od czasów szkolnych. Z szarej myszki przeszła transformację do kobiety sukcesu. Główna bohaterka podejmuje wyzwanie i dosłownie „pochłania” wiedzę przekazywaną jej przez koleżankę. Ta forma naprawdę przemawia do czytelnika. Nie są to „suche”, nudne rozdziały, ale żywe informacje. Czytając wciąż zadawałam sobie pytania na temat własnego rozwoju i przyszłości. Jestem pewna, że to samo zauważy każdy z Was.

Raz na zawsze musimy skończyć z wymówkami i zacząć dbać o spełnianie swoich marzeń. Czy nie tym jest swobodna rozmowa z obcokrajowcem? Awans w pracy lub lektura książki w ojczystym języku autora? Na pewno sami przytoczylibyście jeszcze wiele przykładów. Ale zanim zapiszecie się na kurs lub zakupicie książki do nauki, warto zapoznać się z tymże poradnikiem. Bez porządnych podstaw i wiedzy o własnym mózgu niewiele wskóramy, a wręcz możemy zniechęcić się do nauki. To przecież powinna być zabawa i odpoczynek od trudów dnia codziennego. Ta książka da nam nie tylko przyjemność z odkrywania metod na odzyskanie energii czy nagły przypływ pozytywnych emocji, ale przede wszystkim sprawi, że nie porzucimy naszej drogi do celu tuż po jej rozpoczęciu.

„Z człowiekiem jest jak z rowerem – jeśli nie jedzie do przodu, traci równowagę i się przewraca.”

Sama tuż po skończeniu lektury znalazłam w szafie czyste fiszki i zaczęłam skrobać na nich nowe słówka. Serdecznie polecam „Superskuteczne strategie opanowania języków obcych” wszystkim tym, którzy po prostu mają marzenia i pragną je zrealizować.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu SENSUS.

wtorek, 20 grudnia 2011

"Ludzie Boga" -Christian de Chergé


„Ludzie Boga” to książka, na podstawie, której powstał film o tym samym tytule. Dziś każdy z nas może poznać osobiste zapiski z dziennika francuskiego duchownego i trapisty Christiana de Chargé. Jako przeor wspólnoty w Tibhirine (Algieria) miał za zadanie podjęcie działań w kierunku pojednania wyznawców islamu oraz chrześcijan. Ten fakt skłonił mnie do lektury tekstów zakonnika.

Wszystkie zapiski zostały sporządzone przed uprowadzeniem siedmiu mnichów pod koniec marca 1996 roku przez grupę skrajnych fundamentalistów. Są one przepełnione wiarą w pojednanie i wzajemny szacunek. Jako osoba niejako patrząca „z boku” na obie religie postanowiłam wgłębić się w twierdzenia wysuwane przez duchownego. Znaczną część swoich tekstów poświęca on porównaniu Biblii z Koranem. W obu księgach znajduje zaskakująco wiele podobieństw i powiązań. Jest przekonany, że zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie wierzą tak naprawdę w jednego Boga. Wiele ciekawych przemyśleń i rozważań skłania nas do refleksji. Bez względu na nasz światopogląd możemy w książce „Ludzie Boga” odnaleźć wartości ważne dla każdego człowieka.

Z pewnością dla osoby wierzącej pozycja ta będzie stanowić ważne źródło rozwoju duchowego. Ja potraktowałam ten zbiór bardziej naukowo/filozoficznie. Znalazłam w nim ideę tolerancji, jako jednej z najważniejszych wartości, którą człowiek powinien się kierować w każdym społeczeństwie. Nie ważne do kogo się modli. Ważne, że umiemy nawiązać więź porozumienia z kimś, kto w swoich przekonaniach jest od nas różny. Przecież ta wartość jest jedną z najważniejszych we współczesnym świecie. Odmienność, która może prowadzić do osiągania wielkich celów. Wzajemny szacunek jedynie jeszcze bardziej je wesprze. Nie zamykajmy się na ludzi tylko dlatego, że są inni. Takie właśnie przesłanie płynie ze słów Christiana de Chargé.

„Ale to, że widzimy rzeczy inaczej, bynajmniej nie oznacza, że nie widzimy tych samych rzeczy.”

Musimy przyznać, że wielu z nas niewiele wie na temat Koranu i jego przesłań. Z łatwością osądzamy islam przez pryzmat skrajnych fundamentalistów, których odłamy zwykliśmy nazywać terrorystami. Uważam, że warto sięgnąć po tę książkę właśnie po to, by poznać choć odrobinę islam. Spojrzeć na niego jako religię, a nie „świętą wojnę”. Każdy z nas ma prawo do posiadania własnej opinii, lecz warto poznać tę drugą stronę.

Chciałabym polecić nową pozycję wydawnictwa PROMIC wszystkim tym, których zajmuje temat tolerancji i wzajemnego szacunku między wyznawcami różnych religii. Nie musimy zgadzać się z autorem w każdym punkcie, aby zaczerpnąć coś wartościowego z jego słów. Był on człowiekiem niesamowicie wartościowym, ponieważ potrafił przedstawić nam swoje przekonania nie zmuszając nas do zmiany poglądów, a do przemyśleń na tematy dotyczące każdego z nas.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu PROMIC.



czwartek, 15 grudnia 2011

"Nocturine. Cunninghamella" Łukasz Drobnik

Jedna z najnowszych pozycji wydawnictwa Forma to dwie minipowieści Łukasza Drobnika. Zostały one nieprzypadkowo przypisane serii CITY. Idealnie oddają klimat miasta, jego wewnętrznej hierarchii i funkcjonowania. Przepełnione mrokiem i mieszanką ludzkich uczuć. Nie chcę używać słowa „dziwne”, ponieważ ma ono negatywny wydźwięk. Są specyficzne.

Nocturine” to historia opowiadana z perspektywy sześciu młodych ludzi. Każdy rozdział, ukazujący spojrzenie odrębnego bohatera, jest zupełnie różny, a jednocześnie razem opowiadają jeden ciąg zdarzeń. Wraz z biegiem czasu zostajemy wplątani w surrealistyczną rzeczywistość, pełną absurdu i niesamowitych zdarzeń. Wszystko to oparte na fenomenie gier komputerowych oraz wirtualnego życia przeplatającego się ze snem, morską otchłanią czy wnętrzem ciała. Szóstka osób, których losy splatają się w specyficznych okolicznościach została wybrana, aby wypełnić misję. Czy uda im się ją wykonać? Czy tajemnicze moce zniszczą ostatnie skrawki ich życia?

Drugie opowiadanie to „Cunninghamella”. Historia pewnej kobiety. Żyjącej w pewnym ogromnym budynku wraz z resztą społeczeństwa. Pracującej w call center. Wydawałoby się – przeciętnej kobiety z bezrobotnym mężem i wieloma rozterkami szarego człowieka. Do czasu. W wieżowcu składającym się z tysięcy pięter powstaje tajemnicza mutacja roślin, które zagrażają ludziom. Jednak Ellery odkrywa w sobie zdolności paranormalne. Swoją mocą potrafi okiełznać mordercze twory. Jej egzystencja kierowana pragnieniami i uczuciami ulega gwałtownym zmianom. Pomimo odkrytych w sobie sił, traci grunt pod nogami. Nie wszyscy ludzie umierający w przerażających okolicznościach są jej obojętni. Ten fakt jedynie potęguje wewnętrzne uczucie rozdarcia i bezsensu rzeczywistości, na którą tak naprawdę nie ma wpływu.

Mordercze manekiny, enigmatyczne bryły wypełniające przestrzeń czy zwierzęta morskie zamieszkujące mieszkania to tylko kilka przykładów zjawisk, które spotkamy na kartach dwóch minipowieści. Łukasz Drobnik to młody prozaik, wielokrotnie publikujący w magazynach kulturalnych. Jest niezależnym twórcą, który bez wątpienia ma coś do przekazania światu. W wyjątkowy sposób potrafi wykreować niebanalnych bohaterów, do których stosunek czytelnika nie może pozostać obojętny. Ich samotność i pewnego rodzaju izolacja w społeczeństwie dotyka każdego z nas. Być może sposób przedstawiania poruszanych kwestii nie każdemu przypadnie do gustu. Opisy pełne są odniesień do komercyjnych produktów dzisiejszego społeczeństwa. Dużą rolę odgrywa tu specyficzny rodzaj popkultury multimedialnej. Kreuje ona świat wielu nam odległy, lecz kto wie jak potoczą się losy przyszłości?
„Powiedział, że obserwował mnie od jakiegoś czasu, że to on do mnie wysyłał te sny, że jesteśmy dwoma z sześciu strażników miasta, że miasto niedługo czeka Ragnarök, a my jako wojownicy musimy odsunąć zagładę w czasie...”
Jednak nie oczekujmy typowej historii z gatunku fantasy lub science-fiction. To mimo wszystko mocno osadzone w rzeczywistości losy ludzi, którzy nie potrafią się w niej odnaleźć.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu FORMA.



sobota, 10 grudnia 2011

„Podróżnik stulecia” Andrés Neuman

Tym razem moja słabość do autorów hiszpańskojęzycznych wzięła górę i podekscytowana sięgnęłam po pozycję „Podróżnik stulecia” Andrésa Neuman’a. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy XIX-wiecznych bohaterów. Przez dwa tygodnie żyłam ich życiem, odkrywałam ich tajemnice... Wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że ta ponad pięciuset stronicowa książka jest już za mną.

Jeden z najwybitniejszych młodych twórców Ameryki Łacińskiej to prawdziwy mistrz słowa. Argentyńczyk, który w Hiszpanii ukończył filologię hiszpańską, a następnie wykładał literaturę iberoamerykańską dosłownie czaruje oryginalnością swojego języka. Już dawno nie trafiłam na powieść, której zawartość chłonęłam jakby była piękną, pociągającą poezją. Jak ważną rolę odegrała tłumaczka, pani Magdalena Okła. Dzięki jej staraniom możemy delektować się tym wielokrotnie nagradzanym dziełem.

Historia zawarta na kartach „Podróżnika stulecia” wzrusza, wprawia w zachwyt, a często porusza nasze najskrytsze tajemnice. Główny bohater to podróżnik, który podczas wyprawy do Dessau zatrzymuje się w miejscowości Wandernburg. Miejscowości, która niejako odegra rolę osobnej postaci. Hans postanawia przenocować w oberży u państwa Zeitów. Jednak jedna noc przeradza się w wiele dni, które pełne będą doznań rozrywających jego duszę.

Spacerując po mieście poznaje kataryniarza. Ten tajemniczy staruszek, jego katarynka oraz wierny pies Franz sprawią, że mężczyzna dowie się wiele nie tylko o otaczającym go świecie, ale również o samym sobie. Jednak najważniejszą rolę odegra Sophie. Panienka z dobrego domu, która już niedługo wyjdzie za mąż. Czy będzie to małżeństwo oparte na prawdziwej, namiętnej miłości czy może z obowiązku? Jaką rolę odegra w tym związku Hans? To część powieści, której tajemnicy przed Wami nie odkryję. Sprawdźcie sami.

W powieści dużą rolę odgrywają spotkania Salonu. Podczas nich nasi bohaterowie dyskutują. Robią to z pełnym zaangażowaniem i emocjami, które rozbudza w nich odmienność zdań. Autor powieści wykreował postaci, które symbolizują ówczesne poglądy polityczne, światopoglądowe, historyczne. XIX-wieczna Europa to miejsce pełne konfliktów, napoleońskich podziałów, ale przede wszystkim to kolebka nowożytnej filozofii i literatury. Ogromna wiedza, którą dzieli się z nami pisarz przenosi nas do tamtych czasów. Dzięki niej możemy poczuć prawdziwego ducha naszego kontynentu.

„Podróżnik stulecia” to utwór wyjątkowy z wielu powodów. Każdy kto pozna historię zawartą w jego wnętrzu znajdzie aspekt, który najbardziej go poruszy. Nieważne czy będą to niespełnione marzenia, prawdziwa miłość czy los, który nie przejmuje się naszymi uczuciami. Ważne, że ta książka nie będzie kolejną pozycją, którą odłożymy na półkę, ale będzie czymś prawdziwym, co przeżyjemy i zostawi ślad w naszych sercach.
”Kto jest bardziej wolny: ci, którzy akceptują swoją klęskę, czy ci, którzy upierają się by zostać, aby ich pokonano?”

Za możliwość przeczytania „Podróżnika stulecia” serdecznie dziękuję wydawnictwu
Dobra Literatura.


niedziela, 4 grudnia 2011

Zapowiedź "Morderstwo w klasztorze" Donna Fletcher Crow

Powieść, która już wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa PROMIC to z pewnością historia trzymająca w napięciu. Miałam okazję zapoznać się z pierwszym rozdziałem "Morderstwa w klasztorze". Oto moje refleksje.

Angielskie kolegium duchowne prowadzone przez zakonników. Główna bohaterka (tak, jest to kobieta) zostaje dopuszczona do edukacji na przyszłego duszpasterza. Poznajemy powody, dla których postanowiła wstąpić do idącej z duchem czasu szkoły. Pragnie uzdrowić świat, pomóc głodującym ludziom w Afryce, wspomóc biednych... Jeden z braciszków opiekujących się kolegium staje się jej duchowym mentorem. Jest pełna podziwu dla jego poświęcenia mimo podeszłego już wieku.

Zaniepokojona nieobecnością brata Dominica udaje się do jego pokoju. Tam zastaje szokujący widok, znajduje zwłoki zakonnika. Całe pomieszczenie splamione jest krwią. Czy była to przypadkowa śmierć czy może morderstwo? Kto stoi za tak potworną zbrodnią?

Już w pierwszym rozdziale autorka wprowadza nas w tajemniczy nastrój średniowiecznego klasztoru. Choć akcja rozgrywać się będzie przede wszystkim w czasach współczesnych, wieki ciemne nie pozostaną nam odległe. Z niecierpliwością oczekuję na wydanie powieście przez wydawnictwo PROMIC.


czwartek, 1 grudnia 2011

"Rzeka zimna" - Magdalena Kawka

Najnowsza powieść wydawnictwa SOL pt. „Rzeka Zimna” to historia, którą naprawdę warto poznać. Autorka, Magdalena Kawka, postarała się, by czytelnik nie mógł oderwać się od jej najnowszej powieści. Odniosła sukces. Już od pierwszych stron w napięciu oczekiwałam na rozwój akcji, który powoli dawkuje nam dreszczyk emocji oraz napięcie. Ale od początku...

Grzmoty. Małe miasteczko, którego najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że każdy mieszkaniec wie wszystko o życiu swojego sąsiada. Roznoszące się z prędkością światła plotki bezlitośnie naruszają prywatność każdego z osobna. Te uroki prowincji bardzo skomplikują życie naszych głównych bohaterek. W miasteczku zamieszkuje Małgorzata, znana pisarka. Tuż po świętach nagle znika. Zostawia wydawnictwo, przyjaciół, córkę... To właśnie ona przylatuje z Paryża, by wszcząć poszukiwania. Choć jej relacje z matką od zawsze były skomplikowane, postanawia poświęcić na jakiś czas swoje, jak jej się wydaje, ustabilizowane życie i wraca na jakiś czas do Polski. Czy robi to z poczucia obowiązku? Głęboki żal skrywany w sercu nie staje jej na przeszkodzie, by zostać wplątaną w skomplikowaną intrygę. Wraz z najbliższą przyjaciółką jej matki zamieszkuje w opuszczonym domu. W Grzmotach poznają ludzi, których każdy z nas mógłby spotkać w małych miasteczkach: zachłanny burmistrz, wścibska sklepowa, zbuntowana nastolatka czy usłużna żona wychowująca całą zgraję dzieci. Choć postaci te są pewnym odzwierciedleniem stereotypów, autorce udało się doskonale je wykreować, by czytelnik niemalże czuł ich istnienie.

Intryga zagęszcza się z każdym następującym dniem. Im więcej bohaterki wiedzą o miejscowych tajemnicach, tym mniej dowiadują się o Małgorzacie. Zdesperowane szukają pomocy wśród osób, które zdobyły ich zaufanie. Powoli kawałek po kawałku odkrywają prawdę, której być może nigdy nie chciałyby poznać. Jednak nim się obejrzą na powrót będzie za późno.

„Rzeka zimna” to powieść utrzymana w wyjątkowo surowym i mroźnym klimacie. Przyczynia się do tego nie tylko pora roku, ale także spotykane na każdym kroku zagadki, których rozwiązania mrożą krew w żyłach. Autorka napisała powieść, którą niełatwo odłożyć na stolik nocny przed poznaniem zakończenia. Jej ważną zaletą jest sposób prowadzenia dialogów. Każda postać jest unikatowa, dzięki czemu nie pogubimy się w mnogości postaci.

Cenię Magdalenę Kawkę za to, w jaki sposób potrafi nakreślić tak ciekawą historię jednocześnie poruszając wiele, istotnych w naszym życiu kwestii. Pojawiają się tu konflikty rodzinne, problemy finansowe i ich konsekwencje, a także tematy międzynarodowe. Absolwentka socjologii robi to bardzo umiejętnie z charakterystyczną dla siebie wrażliwością. Choć jest to jej pierwsza książka, którą miałam okazję poznać, czuję, że jej twórczość to nie tylko dobra rozrywka, ale także literatura przekazująca czytelnikowi coś więcej, coś co zmusi nas do refleksji.


Serdecznie polecam „Rzekę zimną” każdemu, kto prócz dobrej historii chce przeczytać powieść, która zostanie z nim na dłużej. Naprawdę warto dać się pochłonąć fascynującej intrydze, by po zakończeniu lektury odłożyć książkę i pomyśleć: „To przecież mogło się przytrafić nawet mnie”.

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu SOL.