wtorek, 28 lutego 2012

"Niecierpiące zwłoki" - Paweł Gorszewski


„Niecierpiące zwłoki”. Tytuł dwuznaczny, przywołujący na myśl różne skojarzenia i pomysły. Jest idealnym podsumowaniem zbioru opowiadań Pawła Gorszewskiego. Odkryjemy w nim wiele wątków, które każdy zinterpretuje na swój sposób, według własnych przekonań. Fakt ten stanowi wielką zaletę tych utworów. Zapewne sięgając po nie za kilka lat, spojrzymy na nie zupełnie inaczej. Być może większość pozostanie niezmienna, lecz jedno jest pewne. To jak je odczytamy, będzie doskonałym odbiciem naszych poglądów, życiowych doświadczeń, kultury, w której zostaliśmy wychowani.

Paweł Gorszewski jest młodym, niezależnym twórcą. Pisze i reżyseruje dla amatorskiej grupy teatralnej Kumonoque. Z jego słów płynie żywy przekaz, co jest zjawiskiem rzadko spotykanym. Choć opisywany przez niego świat odrzuca, po chwili orientujemy się, że to w nim przecież żyjemy. Autor niemal do perfekcji opanował sztukę skradania się do czytelnika, a następnie bolesnego atakowania jego wyobrażeń i ideałów. Nie boi się tematów, które w naszym kraju mogą okazać się kontrowersyjne. Od razu nasuwa się stwierdzenie, że bardzo dużą rolę w opowiadaniach odgrywa Kościół. To prawda, lecz nie do końca. Ważniejsze jest społeczeństwo. To w jaki sposób pojedyncze jednostki odbierają pewne kanony, uznawane w wielu kręgach za coś oczywistego. Dzięki zbiorowi „Niecierpiące zwłoki” mamy okazję zagłębić się w umysły ludzi, których codziennie spotykamy na ulicy, w sklepie, pracy. Być może sami z nimi żyjemy lub po prostu nimi jesteśmy.

Kolejnym znaczącym aspektem jest dzieciństwo. Boleśnie przeplatające się ze starością, nieświadomością bądź niewinnością, może wprawić czytelnika w zakłopotanie. Wspomnienia z najmłodszych lat jawią się jako pewnego rodzaju fantastyczna historia, w którą trudno uwierzyć z obecnej perspektywy. Z pewnością nie jest to pozycja dla osób szukających bezmyślnej rozrywki, ale wymagających odbiorców, którzy poszukują żywych historii. One wszystkie na kartkach tej niewielkiej książki wydają się być namacalne, oddziałujące na zmysły. Warto przekonać się jaki wpływ mogą na nas wywrzeć. Być może odkryjemy w sobie coś nowego? Odkurzymy pachnące starością chwile?

Wydawnictwo FORMA dąży do celu prezentując czytelnikom pozycje niebanalne, ukazujące świat, który nie każdy chce poznać. Jednak to dzięki nim możemy odkrywać samych siebie. Krok po kroku stajemy się bardziej świadomi. „Niecierpiące zwłoki” polecam gorąco osobom, które nie boją się własnych uczuć i reakcji na otaczającą nas rzeczywistość.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu FORMA:


środa, 22 lutego 2012

Blog Krystiana Głuszko

Witajcie!

Pamiętacie recenzję książki "Spektrum"? Jej autor, Krystian Głuszko postanowił podzielić się z nami swoimi przeżyciami i myślami. Serdecznie polecam Wam jego blog:
http://krystian-robert.blogspot.com/

Znajdziecie tam naprawdę wartościowe teksty i przemyślenia! Wesprzyjmy jego twórczość! :)



Krystian Głuszko
Urodził się w 1985, w małym miasteczku na wschodzie Polski. Jak każdy, kto utknął w spektrum autyzmu, ma problem z dopasowaniem się do społeczeństwa. Wolny czas lubi spędzać w samotności i to dlatego powstała książka Spektrum. Pisanie uwalnia w nim uśpione szczęście, oczyszcza i daje ukojenie, dlatego ma zamiar robić to nadal. Ma piękną żonę i jasny plan na przyszłość – być szczęśliwym. W pewien wtorek przeczytał książkę Weronika postanawia umrzeć, dzięki niej poczuł ogromną chęć do życia, a od tego dnia każdy dzień tygodnia jest dla niego wtorkiem.

niedziela, 19 lutego 2012

"Najważniejsze teorie biologii" - redakcja naukowa: Wojciech Baturo

Wróćmy pamięcią do czasów szkolnych. Pamiętacie jeszcze lekcje biologii? Zapewne część z Was wyczekiwała właśnie na ten przedmiot, a część marzyła o jak najszybszym powrocie do domu. Książkę, o której właśnie piszę, chcę dedykować zarówno tej pierwszej jak i drugiej grupie. Biologia to nie tylko przedmiot nauczany w każdej szkole, lecz wszystko to, co nas otacza. Czy nie warto poznać środowiska, w którym żyjemy? 

„Najważniejsze teorie biologii” to najnowsza pozycja wydawnictwa PWN. Zawartych zostało w niej pięćdziesiąt esejów na przeróżne tematy związane właśnie z biologią. Twórcy przeprowadzają nas przez dżunglę informacji. Prowadzą nas za rękę od budowy komórki, przez skomplikowane procesy zachodzące w organizmach żywych, aż po zagadnienia z dziedziny ekologii. Każdy rozdział został w przejrzysty sposób podzielony i opracowany. Znajdziemy tu trochę niezbędnej historii oraz kalendarium wydarzeń powiązanych z głównym tematem. Dalej następuje samo wytłumaczenie specyfiki i zasad funkcjonowania procesów i przemian. Trudne terminy, których możemy nie znać, zostały osobno wyjaśnione, abyśmy nie zagubili się już na samym początku.

Z pewnością najciekawsze okażą się teksty związane ze złudzeniami optycznymi, ruchami roślin czy doborem naturalnym. Nie trzeba bowiem czytać tej książki od pierwszej do ostatniej strony. Czytelnik może wybrać to, co go najbardziej interesuje. Twórcy jedynie zasugerowali kolejność tym, którzy chcą bardziej zagłębić się w naukę biologii oraz poznać zasady jej działania od najdrobniejszych szczegółów.

Dlaczego warto zapoznać się z tą książką? Otaczają nas tysiące organizmów, procesów, substancji. Część z nich żyje w naszym ciele, a my wciąż próbujemy je poznać. Jednak aby tego, dokonać potrzebujemy wiedzy. Ta, którą otrzymaliśmy w toku edukacji szkolnej mogła wyblaknąć. Warto ją odświeżyć i dla samych siebie przeczytać „Najważniejsze teorie biologii”. Dzięki nim zrozumiemy świat, który nas otacza, z którym wchodzimy w interakcję. Czy nie zdarza się Wam, że będąc w towarzystwie chcielibyście zabłysnąć? Posiadana wiedza może nie być wystarczająco przejrzysta, aby się nią chwalić. Po przeczytaniu tej książki zadziwimy naszych rozmówców znajomością wielu ważnych tematów. Nie musimy być naukowcami, by zrozumieć własny organizm czy środowisko, w którym żyjemy.

Wydawnictwo PWN ponownie nie zawodzi czytelników. Otrzymujemy pakiet wiedzy łatwej i przyjemnej do przyswojenia. Czegóż chcieć więcej? Wystarczy wygodnie usiąść w fotelu i zagłębić się w bogaty świat biologii.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN:


sobota, 11 lutego 2012

Wywiad z wydawnictwem CZTERY GŁOWY

Zapraszam do przeczytania wywiadu z wydawnictwem Cztery Głowy. To dzięki nim możemy uczyć się języków (i nie tylko) za pomocą FISZEK.

Rozmawiał Sławomir Kuchta – dyrektor ds. marketingu i sprzedaży

1.      Państwa wydawnictwo, jako pierwsze na polskim rynku, zaproponowało nowatorską metodę nauki przy pomocy FISZEK. Jak do tego doszło?

Wszyscy studiowaliśmy na Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Tam się poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy. Dzięki studiom właśnie w Niemczech mieliśmy okazję zapoznać się z pomocami dydaktycznymi powstałymi w nieco innym duchu. Bardzo nam się spodobał nacisk na efektywność i skracanie czasu uczenia się. Dzięki wdrożeniu podobnych metod nauki zyskaliśmy więcej wolnego czasu i mogliśmy intensywniej uczestniczyć w życiu studenckim.

Ale nadwyżki czasu wykorzystywaliśmy też, aby zapoznać się z bardzo popularną w Niemczech metodą Sebastiana Leitnera, zwaną też metodą nauki z kartoteki autodydaktycznej. Postanowiliśmy zaszczepić tę metodę w Polsce, gdzie była całkowicie lub prawie całkowicie nieznana. I tak zaczęła się historia wydawnictwa, a zwiększająca się z roku na rok wysokość nakładów świadczy, że było warto.

2.      „Cztery Głowy” to dość tajemnicza nazwa. Czy mogą Państwo przybliżyć jej historię?

„Cztery” odpowiada liczbie założycieli wydawnictwa, zaś „Głowy” odpowiadają naszej pasji, którą jest ciągłe uczenie się – języków obcych w szczególności. Wydawnictwo zostało założone w czerwcu 2003 roku przez Patrycję Wojsyk, Sławomira Kuchtę, Kingę Perczyńską i Jacka Perczyńskiego. Zarząd wydawnictwa działa w wymienionym składzie od samego początku, a to jakby kolejne znaczenie nazwy – „Cztery Głowy”.

3.      Na czym polega fenomen FISZEK i kto jest ich twórcą?

Fenomen – to dobre określenie. FISZKI® są jedną z najskuteczniejszych metod nauki języków obcych, choć nie jedyną. Sukces wziął się zapewne z tego, że FISZKI® najlepiej sprawdzają się wraz z kartoteką autodydaktyczną, czyli z systemem powtórek MEMOBOX®. Kartonowe pudełko z przegródkami niejako zmusza uczącego się do utrzymywania swojej motywacji na bardzo wysokim poziomie. Sylwetkę twórcy metody uczenia się przy pomocy FISZEK i kartoteki autodydaktycznej, czyli Sebastiana Leitnera, szerzej przedstawiamy na stronach: www.metodaleitnera.pl.

4.      Do kogo kierowana jest Państwa oferta?

Nasza oferta jest kierowana do tych wszystkich, którzy chcą uczyć się języków obcych, a nie mają na to zbyt wiele czasu. FISZKI® są świetnym uzupełnieniem tradycyjnych kursów językowych, lektoratu na uczelni lub lekcji w szkole. Ofertę mamy już na tyle szeroką, że nie będzie problemu z rozpoczęciem nauki języka obcego przy pomocy FISZEK na wyższym poziomie – oferujemy kompletne kursy. FISZKI® są też bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób, które zabierają się do nauki języka na przykład po przejściu na emeryturę.

5.      Dotychczas pojawiły się zestawy do nauki 10 języków. Czy zamierzacie poszerzyć ofertę o kolejne?

Oferta jest poszerzana sukcesywnie, choć liczba języków nie jest dla nas najważniejsza. Nie ukrywamy, że chcielibyśmy stać się wirtuozami w dziedzinie konkretnych języków – przede wszystkim angielskiego i niemieckiego. Staramy się, aby nasze produkty były z wydania na wydanie jeszcze lepsze, bardziej aktualne i coraz ciekawsze. Nie bez powodu sprzedaliśmy do tej pory ponad 500 000 egzemplarzy w sieci Empik i za pośrednictwem tradycyjnych księgarni językowych, a kolejne 500 000 w ramach wspólnych projektów z dużymi partnerami – na przykład z „Gazetą Wyborczą”.

6.      Ostatnio na rynku pojawiły się mFISZKI®. Czym różnią się one od tradycyjnej, papierowej wersji?

Różnice są dwie, ale tak naprawdę nie są na tyle znaczące, aby wpłynąć na istotę produktu. Pierwsza z tych różnic to inny nośnik – tym razem nie są to kartoniki wykonane z papieru, lecz ich zdigitalizowany odpowiednik – e-kartoniki. Sposób nauki pozostaje ten sam, a zmienia się jedynie medium.
Druga z tych różnic polega na jeszcze większym komforcie korzystania z FISZEK. Teraz nie musimy zabierać w drogę etui z ograniczoną liczbą kartoników, bo możemy stale nosić przy sobie – zainstalowany na telefonie komórkowym – kompletny, nawet kilkupoziomowy kurs – np. „FISZKI – język angielski – Słownictwo” od poziomu podstawowego „1” do poziomu zaawansowanego „6”.

7.      Czy z FISZEK można korzystać jedynie przy nauce języków obcych?

Nie tylko. Kartoniki świetnie nadają się do nauki na przykład geografii, biologii, historii oraz przedmiotów ścisłych, takich jak chemia, fizyka i matematyka. Zastosowań FISZEK znaleźć można zapewne jeszcze więcej – nauka wierszy na pamięć lub dialogów sztuki teatralnej.

8.      Czy mogą Państwo uchylić rąbka tajemnicy co do planów wydawnictwa na przyszłość?

Jeszcze w lutym będą dostępne w salonach sieci Empik, a na początku marca także we wszystkich dobrych księgarniach językowych, „FISZKI – język angielski – Konwersacje”. To uniwersalny, nieprzypisany do konkretnego poziomu zaawansowania ani grupy odbiorców, tytuł. Pomoże wzbogacić słownictwo osobom wykorzystującym język angielski w codziennych sytuacjach, jak i korzystającym z niego w pracy, a nawet podczas negocjacji. Przygotowując tę pozycję położyliśmy nacisk na umiejętność prowadzenia swobodnej konwersacji i wymiany poglądów.
Wiosną pojawi się seria, która będzie łączyć naukę języka obcego z poznawaniem mniej popularnych faktów na temat wybranego kraju. Na razie więcej nie możemy zdradzić, ale prace nad projektem właśnie dobiegły końca i uruchamiamy produkcję. Premiera zbliża się wielkimi krokami!

wtorek, 7 lutego 2012

"Spektum" - Krystian Głuszko

„Spektrum” to sto stron. Stron żywych i prawdziwych. Być może najszczerszych jakie kiedykolwiek przeczytasz. Choć bardzo często trudno w nie uwierzyć, nie znajdziesz tekstu bardziej rzeczywistego. Poznając historię jej autora, przekonamy się, że jego zapiski są naprawdę wyjątkowe. Nie ma takich drugich.

Krystian Głuszko to młody mężczyzna, który doświadczył wiele, zbyt wiele. Od długiego czasu żyje pomiędzy dwoma światami. Tym, który my nazywamy rzeczywistością i tym, który tworzy jego mózg. Czy istnieje odpowiednie słowo, aby opisać jego stan? Obdarzony, naznaczony, a może uwięziony w spektrum autyzmu? Określać i badać próbowało wielu specjalistów. Większość ich zmagań kończyła się cierpieniem i kolejnymi ranami Krystiana. Uwięziony we własnej świadomości uciekał się nawet do tych najokrutniejszych i ostatecznych metod „leczenia”. Jednych z własnej woli, innych - ubezwłasnowolniony. Jego życie było podporządkowane nie tylko własnej chorobie, ale i decyzjom środowiska. Wielu było zbyt słabych, by okazać się ludźmi godnymi tego określenia. We współczesnym społeczeństwie Krystian odnalazł jedynie niezrozumienie i odtrącenie. Nie traktowano go jako pacjenta, lecz jako obiekt eksperymentów, które nie przyniosły oczekiwanych efektów.

Czy tak trudno zrozumieć? Czy ten, wydawałoby się naturalny odruch, jest dla nas zbyt wymagający? Czy po prostu jesteśmy hipokrytami? „Spektrum” to zbiór zapisków osoby, która niczego więcej nie oczekiwała. Kłody rzucone pod nogi jedynie utrudniały walkę z namnażającymi się problemami. Jak ktoś, kto nie może zaufać samemu sobie, mógłby powierzyć swoje życie komuś, kto go skrzywdził? Krystian przeżył prawdziwy koszmar, który rozegrał się w jego własnym wnętrzu. Wychodząc na zewnątrz spotykał jedynie niezrozumienie. Czy możecie wyobrazić sobie większe zniewolenie?

Ta książka to przepiękny dialog pomiędzy jej autorem, a tą jego cząstką, której nigdy nie zrozumie. Przepełniona całą paletą emocji nie pozostawi czytelnika obojętnym. Zawiera bowiem historię człowieka takiego jak my, a jednocześnie zupełnie innego i wyjątkowego. Dzięki jego relacjom wpuści nas do swojego własnego świata. Świata, którego nigdy nie pragnął, a musiał nauczyć się z nim żyć. Czy ktokolwiek miałby wystarczająco dużo odwagi i siły, by poradzić sobie tak jak Krystian Głuszko? By zapanować nad samym sobą?

„Spektrum” to opowieść pełna samotności, ale także prawdziwej i pięknej miłości. Takiej, która samym faktem istnienia pokona niemożliwe. Umysłu nie poskromimy. Możemy jedynie podejmować próby jego zrozumienia. Każdy, kto uważa się za osobę zdolną do miłości, powinien poznać historię chłopaka, który postawi przed nami wiele pytań. Nie będą one łatwe. Jednak jeśli na którekolwiek z nich odpowiemy, staniemy się lepszymi ludźmi.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura:


sobota, 4 lutego 2012

"Okiem filmowca" - Gustavo Mercado

Jak patrzeć, by ujrzeć? Takie oto pytanie przyświeca pozycji, którą mam przyjemność recenzować. Jej autor, Gustavo Mercado stworzył kompendium, podręcznik, piękny album, a zarazem pasjonującą lekturę w jednej książce. Wydana nakładem Wydawnictwa Wojciech Marzec to prawdziwa perełka. W dzisiejszych czasach film stał się jednym z najważniejszych nośników informacji i przede wszystkim - sztuki. Jednak czy na pewno potrafimy odczytać intencje twórców X muzy?

„Okiem filmowca” to pozycja bezcenna i obowiązkowa dla każdego, kto myśli o podjęciu pracy w przemyśle filmowym, a także osób, które oglądając film pragną wyczuć najdrobniejsze niuanse i intencje reżysera. Przedmiotem badań autora jest obraz, to, co może on nam przekazać oraz środki, które to umożliwiają. Od najbardziej podstawowych pojęć, tj. format, reguła trójpodziału, głębia ostrości czy ogniskowa, aż do bardziej profesjonalnych zagadnień, jak zasada Hitchcocka, rodzaje obiektywów oraz filtrów, zostajemy wtajemniczeni w magiczny świat technik rejestrowania obrazu. Jednak najważniejsza część książki to opisy typów ujęć, panoramy, transfokacji i jazdy. Wszystkie podrozdziały zostały omówione na podstawie kadrów pochodzących z najważniejszych i najbardziej kultowych produkcji światowej kinematografii. Dodatkowo autor załączył do każdego z nich uwagi dotyczące kwestii technicznych. Te często niezrozumiałe zagadnienia dotyczące doboru oświetlenia, ogniskowej, obiektywu nagle stają się dla czytelnika czymś oczywistym. Z pewnością wielokrotnie zostaniemy zaskoczeni metodami i trickami fachowców, które z pozycji fotela kinowego przypominają iluzję. Najciekawszym dodatkiem jest dział „Wbrew regułom”. Gdy już poznamy zasady filmowej kompozycji, możemy skutecznie nauczyć się je łamać w oryginalny sposób. Podczas lektury odkrywamy tzw. „drugie dno” wielu wspaniałych produkcji filmowych. Niełatwo bowiem odczytać intencje autora, nie znając jego języka. Kod do niego możemy znaleźć właśnie w tej książce.

Ogromną zaletą jednej z najnowszych pozycji Wydawnictwa Marzec są zdjęcia. Ich świetna jakość niejako ożywia przyswajane informacje i pozwala na ich dogłębne zrozumienie. Tym sposobem każde zagadnienie zostało zilustrowane co najmniej trzema stopklatkami.

Choć przerażająca może okazać się ilość profesjonalnego sprzętu koniecznego do zarejestrowania wysokiej jakości materiału nie zniechęcajmy się! W końcu od czegoś trzeba zacząć, a dzięki znajomości zasad unikniemy wielu błędów. Nie tworzymy filmów dla siebie, lecz dla widza. Kamera powinna być trzecim okiem reżysera. Prawdziwą sztuką jest, by obraz wykreować w taki sposób, aby odbiorca ujrzał to, co zobaczył twórca. Z pozoru prosta akcja, bez wiedzy zawartej w tej lekturze, okazuje się zadaniem niemalże niewykonalnym.

Zawarta w „Okiem filmowca” nauka jest bezcenna. Oglądając film już nigdy nie spojrzysz na niego, jak człowiek błądzący we mgle. Gustavo Mercado zadbał, aby czytelnik nauczył się nie tylko tworzyć obraz, ale także go czytać. Każdy najmniejszy element ma bowiem znaczenie, a bardzo często także odniesienie do opowiadanej historii. Jej dogłębne zrozumienie zostało zarezerwowane dla osób, które poznały język kina. Czyż nie warto do nich dołączyć?

Za egzemplarz książki „Okiem filmowca” serdecznie dziękuję Wydawnictwu Wojciech Marzec: